Marynarka wojenna Rosji zaczęła stosować zupełnie nowe podejście do ochrony swoich najcenniejszych jednostek przed ostrzałami przeciwnika. Zdjęcia satelitarne dowodzą, że dziób i rufę fregaty przemalowano na ciemniejszy kolor, co ma upodobnić okręt do mniej wartościowych celów i wprowadzić w błąd ukraińskich operatorów dronów. Trudno ocenić, jak skuteczny może okazać się ten fortel - czytamy na łamach serwisu.

Reklama

Jak dodano, podobnych działań nie obserwowano na świecie prawdopodobnie od czasów II wojny światowej, gdy do podobnych zabiegów uciekała się marynarka wojenna nazistowskich Niemiec.

Fregaty typu Admirał Grigorowicz, takie jak Admirał Essen, odgrywają dużą rolę w rosyjskich atakach rakietowych na Ukrainę. Każdy z takich okrętów może przenosić osiem pocisków manewrujących Kalibr, używanych przez najeźdźców do ostrzeliwania celów oddalonych o setki kilometrów. Są to obecnie najbardziej wartościowe jednostki Floty Czarnomorskiej, pełniące rolę okrętów flagowych, dlatego Rosjanie uznali, że każda "sztuczka" przyczyniająca się do zwiększenia poziomu ich bezpieczeństwa jest warta zachodu - poinformował Naval News.

Okręty wojenne agresora zaczęły od niedawna krążyć na zasadzie "ruchu wahadłowego" po Morzu Czarnym, poruszając się pomiędzy Sewastopolem na okupowanym Krymie i Noworosyjskiem. Utrudnia to naszym siłom atakowanie tych jednostek - poinformował we wtorek ukraiński portal wojskowy Defense Express.

Największą stratę podczas wojny z Ukrainą rosyjska marynarka wojenna poniosła w kwietniu 2022 roku, gdy zatopiony został krążownik rakietowy Moskwa - ówczesny flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. Według Kremla na krążowniku zginął zaledwie jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie wyższa. W ocenie niezależnych obserwatorów, a także m.in. resortu obrony Litwy, śmierć mogło ponieść nawet ponad 400 żołnierzy z Rosji.