Rządowa ofensywa przeciwko talibom z doliny Swat trwa już kilka tygodni. Kiedyś był to cel wyjazdów na narty. Ale od sześciu lat jest miejscem kolejnych bitew sił rządowych z talibami. Najnowsza ofensywa może być jednak najsilniejsza. Świadczy o tym reakcja ludzi, którzy postanowili uciec przed wojną na bezpieczne tereny.
Jak ocenia Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), dolinę Swat i pobliskie dystrykty Buner i Dolny Dir opuściło w ostatnich 10 dniach ponad 360 tysięcy ludzi. Z tego 100 tysięcy uciekło tylko w niedzielę. Na drogi prowadzące w stronę stolicy - Islamabadu, wylała się prawdziwa rzeka ludzi.
Rzeczniczka UNHCR poinformowała, że rząd Północno-Zachodniej Prowincji Granicznej razem z ONZ stworzył 29 punktów rejestracyjnych dla uchodźców. Stąd wiadomo ilu ludzi opuściło rejon walk. Ale tylko niewielka część z nich trafia do przygotowanych przez rząd obozów. "Mniej niż 20 procent decyduja się tam zostać. Ponad 80 procent wybiera inne miejsca" - mówi Ariane Rummery. Pakistańczycy wolą przeczekać wojenną zawieruchę u rodziny lub wynając na jakiś czas lokum.
>>>Islamabad na wojnie z talibami
Ta tymczasem nie zwalnia. Według rządowych informacji w ciągu ostatnich czterech dni walk w rejonie doliny Swat i w samej dolinie, położonej około stu kilometrów od Islamabadu, zabito prawie 700 talibów. W ofensywie armia stosuje najcięższy sprzęt - m.in. czołgi i helikoptery bojowe.