Według amerykańskiego dziennika, Ukraińcy powrócili do sposobu walki, który znają najlepiej, czyli do mozolnych pozycyjnych starć na wyczerpanie. Przyczyną decyzji był też jednak zbyt krótki czas poświęcony na szkolenie wojsk ukraińskich.
W okresie od czterech do sześciu tygodni trudno jest opanować zupełnie nową filozofię prowadzenia działań bojowych, a następnie skutecznie wdrożyć ją na polu walki. Szczególnie w sytuacji, gdy trzeba pokonywać wielowarstwowe rosyjskie umocnienia i pola minowe - czytamy na łamach "NYT".
Pierwsze tygodnie rozczarowaniem
Autorzy analizy przyznali, że pierwsze tygodnie długo oczekiwanej kontrofensywy okazały się rozczarowaniem. Ukraińskie jednostki ugrzęzły podczas prób pokonania umocnień wroga, trafiając pod zmasowany ogień rosyjskiej artylerii i sił powietrznych. Zdarzały się przypadki, gdy natarcia planowane w godzinach nocnych opóźniały się aż do świtu. Niektóre oddziały radziły sobie tak słabo, że były wręcz całkowicie wycofywane z pola walki.
Według ocen władz USA i państw europejskich, w ciągu pierwszych dwóch tygodni kontrofensywy Ukraińcy stracili aż 20 proc. uzbrojenia przeznaczonego na potrzeby tej operacji. Zniszczono m.in. część zachodnich czołgów i pojazdów opancerzonych, na które Kijów liczył szczególnie.
Zmiana taktyki
W obliczu tych porażek ukraińska armia musiała zmienić taktykę. Obecnie wyszkolone na Zachodzie brygady próbują przełamać rosyjską obronę w inny sposób, koncentrując się na niszczeniu wroga przy pomocy artylerii i pocisków dalekiego zasięgu zamiast zagłębiania się w pola minowe. Efekty tych działań są jednak wciąż ograniczone - zauważył "NYT".
W ocenie cytowanych przez gazetę ekspertów Ukraińcy mogą w pełni wdrożyć amerykańską taktykę dopiero wówczas, gdy uda im się przedrzeć przez rosyjskie umocnienia.
Na co liczą Amerykanie?
Nie sądzę, by (Kijów) porzucił koncepcję sił połączonych. Jeśli (ukraińskie wojska) pokonają pierwszą, drugą lub trzecią linię fortyfikacji, to wówczas zobaczymy definicję tego sposobu walki - przewiduje w rozmowie z dziennikiem generał Philip Breedlove, były naczelny dowódca sojuszniczych sił NATO w Europie.
"Urzędnicy administracji (prezydenta USA Joe) Bidena mieli nadzieję, że dziewięć wyszkolonych na Zachodzie (ukraińskich) brygad, liczących około 36 tys. żołnierzy, pokaże, że amerykański sposób prowadzenia wojny jest lepszy od rosyjskiego. Podczas gdy Rosjanie mają sztywno scentralizowaną strukturę dowodzenia, Amerykanie zachęcali Ukraińców, aby upoważniali starszych rangą oficerów do podejmowania szybkich decyzji na polu walki i stosowania taktyki sił połączonych. (...) Znaczna część szkolenia polegała na uczeniu ukraińskich żołnierzy, w jaki sposób przejść do ofensywy, a nie pozostać w obronie" - czytamy na łamach "NYT".
Nadzieje na przełom wiążą się ze znaczącym przyspieszeniem kontrofensywy, do którego doszło w ubiegłym tygodniu. Ukraińskie wojska przeprowadziły dwa uderzenia na południowym odcinku frontu, nacierając na kierunkach melitopolskim i berdiańskim. W obu przypadkach odnotowano jednak postępy rzędu kilku kilometrów, podczas gdy do pokonania pozostaje jeszcze kilkadziesiąt - zauważył amerykański dziennik.