Do osunięcia się ziemi w górskiej miejscowości uzdrowiskowej Szowi doszło w czwartek wieczorem. Wkrótce władze poinformowały o dwóch ofiarach śmiertelnych. W piątek rano potwierdzono doniesienia o kolejnych czterech osobach. Liczba ofiar zaczęła jednak rosnąć. Na miejsce katastrofy udał się premier Gruzji Irakli Garibaszwili; zwołano naradę sztabu kryzysowego.

Reklama

Ratownikom brakuje sprzętu

W mediach, które publikują dramatyczne kadry z miejsca zdarzenia, pojawiły się już głosy, że ratownicy nie mają odpowiedniej ilości specjalistycznego sprzętu, by usprawnić operację. Miejscowi mieszkańcy sami próbują szukać znajomych i bliskich 0 donoszą media.

Reklama

Nie było katastrofy o podobnej skali

W internecie można znaleźć wezwania do wolontariuszy, posiadających drony z kamerami termowizyjnymi, by pomogli w poszukiwaniach. Według kanału Newsgeorgia policja nie dopuszcza do poszukiwań ochotników, tłumacząc to zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa.

Gruziński geolog Merab Gaprinadaszwili powiedział na antenie telewizji Mtavari, że w zachodniej Gruzji nie było dotąd katastrofy o podobnej skali. Specjaliści szacują, że poruszyć się mogło nawet ponad 5 mln m sześc. masy ziemnej.

Ratownicy prowadzą ewakuację ludzi z zagrożonego regionu.