15 czerwca setki osób uciekły ze stolicy Zachodniego Darfuru, El Geneiny. Lokalny gubernator został zamordowany przez arabskie bojówki, a ulice miasta pełne były trupów. Ludzie mieli więc tylko jedno wyjście.

To - jak ustaliło CNN - był początek masakry, przerażającej nawet, jak na warunki tamtego regionu. Rządowe bojówki Sił Szybkiego Reagowania i sprzymierzone z nimi arabskie milicje, mordowały każdego, kto nie był Arabem.

Reklama

Wymordowano ponad tysiąc osób

Ludzie początkowo próbowali schronić się w koszarach sudańskiej armii, jednak zostali stamtąd przepędzeni. Część cywilów rozstrzelano na miejscu, innych mordowano, gdy próbowali przepłynąć lokalną rzekę. Jeszce innych - podaje CNN - złapano przy granicy z Czadem, przetrzymano kilka godzin na gorącej pustyni, a potem "puszczono wolno", twierdząc, że mogą przekroczyć granicę. Gdy cywile ruszyli, bojówki otworzyły ogień z broni maszynowej, mordując setki ludzi. Według CNN, od 15 do 17 czerwca zginęło w ten sposób ponad tysiąc osób.

Jak twierdzi CNN, brutalna wojna RSF i innych arabskich bojówek z cywilami trwa do dziś. Siły, opłacane przez rząd prowadzą bowiem kampanię mordów i przemocy seksualnej, jakiej ten region nie widział od dekad.