Pożar, który wybuchł 19 sierpnia w graniczącym z Turcją regionie Macedonia-Tracja, spowodował śmierć 20 migrantów. Ich ciała znaleziono w zeszłym tygodniu. Pojawiły się pogłoski, że to właśnie migranci mogą być odpowiedzialni za wzniecenie ognia, choć wszystkie osoby, aresztowane w ostatnich dniach podejrzane o wywołanie pożarów w całym kraju, były Grekami.

Reklama

Premier Kyriakos Micotakis zasugerował jednak, że migranci byli odpowiedzialni za wywołanie jednego z dwóch dużych pożarów, które zniszczyły północno-wschodnią Grecję, choć nie przedstawił na to jakichkolwiek dowodów. Zauważył, że na tym obszarze nie odnotowano żadnych wyładowań atmosferycznych, ani nie ma tam sieci przesyłowych energii elektrycznej, które mogłyby wywołać pożar. Powiedział, że śledztwo jest nadal w toku i należy czekać na jego wyniki.

Przyczyny pożaru

Jest prawie pewne, że przyczyną (pożaru) jest człowiek. Wiadomo też, że pożar wybuchł na trasach, które są często używane przez nielegalnych imigrantów, którzy przedostali się do naszego kraju - powiedział Micotakis, cytowany przez AP. Nie wiemy, czy było to zaniedbanie, czy celowe działanie - dodał.

Szef greckiego rządu twierdzi też, że jego gabinet prawidłowo reagował na pożary i że w dużej mierze winę za nie ponoszą zmiany klimatyczne i przedłużająca się fala upałów, po której nastąpiły bardzo silne wiatry. Opozycja stoi na stanowisku, że rząd był nieprzygotowany na falę pożarów.

Pozostawiliście kraj nieprzygotowany i bezbronny wobec tego zagrożenia - oświadczył Sokratis Famellos z głównej partii opozycyjnej Syriza.

Ogień strawił też rozległe połacie lasów i wiele domów. Jak poinformowała grecka straż pożarna, po wysłaniu dodatkowych 100 strażaków z ogniem walczy ich tam łącznie 582, przy wsparciu 10 samolotów i siedmiu helikopterów z dziewięciu krajów europejskich.

Jak dotąd w tym roku w wyniku pożarów w Grecji zginęło 26 osób, w tym dwuosobowa załoga samolotu gaśniczego - przypomniała AP.