Afera wokół fety urządzonej w kanadyjskim parlamencie byłemu żołnierzowi SS-Galizien i sprawa faktycznego ultimatum wystosowanego przez władze USA, a dotyczącego niezbędnych reform ukraińskiego państwa – te dwie kwestie, na pierwszy rzut oka niepowiązane, obrazują trudności, z którymi boryka się Kijów w relacji ze swoimi kluczowymi sojusznikami.
Stany Zjednoczone zasługują na to miano z przyczyn oczywistych. Warunkują to zarówno ich pozycja globalnego supermocarstwa, jak i skala bieżącej pomocy udzielanej przez Waszyngton walczącej z rosyjską nawałą Ukrainie. Z Kanadą sprawa jest innej natury. Kraj ten jeszcze przed wojną był miejscem zamieszkania trzeciej na świecie pod względem liczebności grupy Ukraińców (więcej było ich tylko w ojczyźnie oraz w Rosji).