Oficjalne statystyki władz Izraela wskazywały, że większość z tysięcy rakiet wystrzelonych w ostatnich tygodniach przez bojowników mogło trafić w teren niezabudowany, nie powodując ofiar ani zniszczeń. Według władz setki rakiet w ogóle nie doleciały do Izraela i spadły w Strefie Gazy.

Reklama

Te rakiety są naprawdę niecelne i zawodne. Wszystkie są niekierowane, więc Hamas ustawia je z grubsza w kierunku, w którym mają lecieć, a odległość określa mniej lub bardziej strome nachylenie szyny startowej. Gdy dodamy do tej mieszanki niski poziom wiedzy o ilościach paliwa i bocznych wiatrach oraz niską jakość wykonania, otrzymamy to, co widzimy - wyjaśnia Schiller.

Ekspert o Hamasie: Nie pudłują z szacunku do życia Izraelczyków

Założę się, że gdyby mogli, najchętniej uderzaliby celniej. Z pewnością nie pudłują z szacunku dla życia Izraelczyków - ocenia ekspert ds. pocisków balistycznych, który wykłada na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium.

Reklama

Jakość rakiet używanych przez bojowników znalazła się w centrum zainteresowania komentatorów po wybuchu na terenie szpitala Al-Ahli w Gazie 17 października. Hamas oskarżył o to izraelskie lotnictwo i twierdził, że zginęły setki cywilów. Armia Izraela ogłosiła zaś, że wybuch spowodowała rakieta wystrzelona przez współpracujący z Hamasem Palestyński Islamski Dżihad.

Stanowisko Izraela

Stanowisko Izraela poparły m.in. władze USA, Kanady i Francji, a także wiodące amerykańskie media, w tym dziennik „Wall Street Journal", stacja CNN i agencja AP. Przeciwnego zdania była większość państw arabskich oraz m.in. Turcja.

Według Schillera dostępne dane wskazują, że hipoteza o nieprawidłowo działającej rakiecie wystrzelonej ze Strefy Gazy jest najbardziej prawdopodobna. Mniej niż minutę przed tym, jak uderzony został parking szpitala, z jednego lub dwóch miejsc w Strefie Gazy na przestrzeni około 20 sekund wystrzelono kilka rakiet. Jedna z tych rakiet musiała zadziałać nieprawidłowo w nieokreślony dotąd sposób. Być może ciąg był mniejszy od zamierzonego, być może przedwczesne wyłączenie silnika, być może za niska lub za wysoka trajektoria - podkreśla wykładowca Uniwersytetu Bundeswehry.

"Rakiety Hamasu cały czas zawodzą"

Inna z rakiet wystrzelonych ze Strefy Gazy została uznana za zagrożenie dla obszaru zaludnionego Izraela, więc Żelazna Kopuła wystrzeliła pocisk przechwytujący Tamir, który zestrzelił ją w pobliżu granicy. Tymczasem nieprawidłowo działająca rakieta leciała już w stronę terenu szpitala i uderzyła w parking 7-8 sekund po tym niezwiązanym z nią przechwyceniu - wyjaśnia Schiller.

Jego zdaniem zniszczenia są zbieżne z tym, czego można by oczekiwać po wybuchu mniejszego pocisku artylerii rakietowej lub nawet samego korpusu większej rakiety, który eksplodował na parkingu, tworząc płytki krater, przewracając jeden samochód na dach i zapalając kilka innych samochodów.

Schiller podkreśla, że żadne rakiety nie są w pełni niezawodne, ale rakiety Hamasu „zawodzą cały czas". Obecnie nie jest jasne, co dokładnie zawiniło w przypadku wybuchu na terenie szpitala. „Wiele mogło pójść nie tak - problemy z jakością wykonania, usterka techniczna, błąd ludzki podczas odpalania rakiety" - wylicza w rozmowie z PAP wykładowca Uniwersytetu Bundeswehry.