Głównym celem Rosji jest udaremnienie szans na reelekcję prozachodniej prezydent Mai Sandu - pisze w artykule "Sklep z wyborcami" w weekendowym Magazynie DGP Michał Potocki. Zyskać ma na tym partia oligarchy Ilana Sora, który ukrywa się w Rosji po tym, jak w Mołdawii zaocznie skazano go za kradzież około miliarda dolarów z systemu bankowego.

Reklama

Specjalny plan Kremla

Kreml opracował więc specjalny plan, do którego DGP dotarł dzięki pomocy Vladimira Thorika z sieci śledczej Rise Moldova. Składa się z 18 zadań. Jego głównym punktem jest mobilizacja prawosławnego elektoratu przeciw prezydent Mai Sandu, która walczy o reelekcję. Agenci Moskwy chcą zalać Mołdawię propagandą, która będzie mówić o obronie wartości i sprzeciwu wobec wojny, a także ostrzegać, że zbliżenie z UE to śmierć cerkwi.

Im bliżej wyborów, tym Moskwa nasili protesty. Odbędą się marsze, konferencje i wiece. A, jak ostrzega emerytowany pułkownik tajnych służb, Ion Leahu, może też dojść do prowokacji z użyciem siły. Wszytko po to, by zniechęcić wyborców Sandu i zmobilizować prawosławny, tradycyjny elektorat.

Wybory prezydenckie to dopiero początek

Reklama

Zresztą wybory prezydenckie to dopiero początek - za rok mają odbyć się w Mołdawii wybory parlamentarne. Ze względu na skomplikowaną politykę wewnętrzną, którą odpuściła obecna prezydent, koncentrująca się przede wszystkim na sprawach zagranicznych, o tym, kto stworzy większość będą decydować pojedyncze mandaty.

Dlatego Moskwa sięga po cały swój najnowocześniejszy arsenał - AI i technologię deepfake. Nie chodzi bowiem tylko o przejęcie kontroli nad Mołdawią, ale o przetestowanie wszystkich możliwych środków, które potem zostaną użyte w innych krajach.

CZYTAJ WIĘCEJ W WEEKENDOWYM MAGAZYNIE DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ>>>