– To temat, który Rosję zawsze będzie drażnił. Nie chodzi tylko o Ukrainę, ale także o Gruzję i Mołdawię. I my mówimy: dobrze, możemy rozmawiać o zatrzymaniu rozszerzania NATO na wasze granice. To ich (Rosjan – red.) kwestia bezpieczeństwa – stwierdził Kellogg w wywiadzie dla ABC News. Zaznaczył jednak, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie prezydent Donald Trump.
USA nie chcą Ukrainy w NATO. „Nie jesteśmy jedyni”
Kellogg przypomniał jednocześnie, że Stany Zjednoczone sprzeciwiają się zaproszeniu Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
– Wielokrotnie mówiliśmy, że przystąpienie Ukrainy do NATO nie jest przez nas brane pod uwagę. I nie jesteśmy jedynym państwem, które tak twierdzi. Mogę wymienić jeszcze cztery kraje NATO, które podzielają to stanowisko. A do przyjęcia nowych członków potrzebna jest zgoda wszystkich 32 państw Sojuszu – podkreślił wysłannik Trumpa.
Wezwał Kijów, by nie unikał bezpośrednich rozmów z Moskwą i wziął udział w spotkaniu zaplanowanym przez Rosję na 2 czerwca w Stambule. – Zobaczymy jak potoczą się rozmowy w przyszłym tygodniu w Stambule – zakończył Kellogg.
Putin domaga się zatrzymania ekspansji NATO
W tym tygodniu źródła zbliżone do Kremla powiedziały agencji Reuters, że Putin w ramach rozmów domaga się od krajów Zachodu "pisemnego" zobowiązania, iż NATO nie rozszerzy się na wschód, a tym samym „oficjalnie wykluczy przyjęcie Ukrainy, Gruzji i Mołdawii” do Sojuszu. Putin domaga się także neutralnego statusu Ukrainy oraz zapewnienia ochrony rosyjskojęzycznej ludności w tym kraju.
Jak podkreśliło jedno ze źródeł, jeśli Putin nie uzyska porozumienia na swoich warunkach, spróbuje pokazać, że „jutro będzie dla Ukrainy jeszcze trudniejsze”. Zdaniem rozmówcy, Kreml uważa, że Rosja jest w stanie prowadzić wojnę przez lata, niezależnie od zachodnich sankcji i trudności gospodarczych.