Deutsche Welle informuje, że Angela Merkel była gościem debaty w Schwerinie, zorganizowanej przez sieć redakcji RND oraz regionalną gazetę "Ostsee-Zeitung”.

Angela Merkel o wojnie na Ukrainie

Była kanclerz Niemiec poparła dyplomatyczne starania o zakończenie wojny w Ukrainie.

Reklama

Merkel podkreśliła jednak, że do rozmów należy przystąpić z pozycji siły. Zapytana, czy wierzy, że Putin mógłby zaatakować kraj NATO, odpowiedziała: Jesteśmy zmuszeni temu zapobiec poprzez siłę. Musimy stać się zdolni do pokoju poprzez siłę militarną – dodała.

"Korzystaliśmy z dywidendy pokojowej"

Reklama

Angela Merkel broniła polityki ograniczania wydatków na obronność prowadzonej przez poprzednie rządy Niemiec – także w czasie, gdy sama nimi kierowała. Jak tłumaczyła, gdyby po 1990 roku Niemcy musiały stale przeznaczać 3,5 proc. PKB na armię, znacznie trudniejsza byłaby odbudowa nowych krajów związkowych. Mogliśmy sobie pozwolić na ten wysiłek w latach 90. tylko dlatego, że od początku korzystaliśmy z dywidendy pokojowej – mówiła. Dziś często mówi się o tym lekceważąco, jakby to była wielka porażka, że nie wydawaliśmy więcej na wojsko - komentowała.

Zdaniem byłej kanclerz Niemcy miały po prostu dużo szczęścia – przez dwie dekady mogły żyć w względnie pokojowym świecie.

Odnosząc się do obecnego kursu NATO, Merkel podkreśliła, że nowy cel zwiększenia wydatków wojskowych jest "obiektywnie uzasadniony i nie jest żadnym prezentem dziękczynnym dla innego kraju" – co można odczytać jako odniesienie do nacisków administracji Donalda Trumpa na europejskich sojuszników.