Autor komentarza uważa, że szczyt to dla Putina "nieprawdopodobny triumf". Dziennikarz nazywa go "poszukiwanym i napiętnowanym zbrodniarzem wojennym", którego przyjął i skomplementował "najpotężniejszy człowiek na świecie". Zdjęcia z Anchorage musiały być koszmarem dla Ukraińców, a miasto przejdzie do historii jako symbol nikczemności, a nie druga Jałta.
"Prawdziwa katastrofa" w Anchorage
Według Broesslera, prawdziwą katastrofą jest to, że Donald Trump odrzucił sugestie, aby zwiększyć presję na Rosję. To oznacza, że Putin może kontynuować swoją "okrutną grę na czas", a Trump nie ukarze go kolejnymi sankcjami.
Kłamcy na szczycie
Dziennikarz nazwał obu przywódców "mistrzami kłamstw", ale zaznaczył, że tym razem Trump "zbliżył się do prawdy" mówiąc, że "nie ma dealu, dopóki nie ma dealu". Ukraińcy mają szansę na zachowanie wolności tylko wtedy, gdy Europa będzie ich nadal wspierać. Niemiecki dziennikarz podkreśla, że celem jest zakończenie wojny i utrzymanie Ukrainy zdolnej do życia oraz obrony. Jednocześnie "Sueddeutsche Zeitung" stwierdza, że nie można odebrać Putinowi "wielkiego triumfu z Anchorage" ani znacznej części jego zdobyczy.