"Sztygar zmianowy i dwaj górnicy zostali przysypani odłamkami węgla, które odspoiły się od ściany wyrobiska w trakcie wiercenia otworów do tzw. strzelania odprężającego" - powiedział PAP rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Krzysztof Król.

Reklama

Do wypadku doszło 830 metrów pod ziemią. Górnicy ręcznymi wiertarkami wiercili otwory, w których później umieszcza się materiały wybuchowe do strzelania odprężającego. Przeprowadza się je ze względów bezpieczeństwa, by zapobiec wstrząsom górotworu lub jego niekontrolowanym odprężeniom.

W trakcie wykonywania takich otworów od ociosu, czyli ściany chodnika, oderwały się odłamki węgla, które częściowo przysypały górników i sztygara. Wszyscy wydostali się spod nich o własnych siłach. Poszkodowani trafili do szpitala w Rudzie Śląskiej. Najciężej ranny sztygar, u którego stwierdzono uraz twarzoczaszki, wkrótce będzie przewieziony do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.

Z danych WUG wynika, że od początku roku do końca października w polskich kopalniach doszło do 2904 rozmaitych wypadków, z czego 2311 w kopalniach węgla kamiennego. 36 osób zginęło w kopalniach węgla kamiennego, a po dwie w górnictwie rud miedzi oraz kopalin pospolitych. 24 górników odniosło ciężkie obrażenia, z czego 18 w kopalniach węgla.

Z wieloletnich obserwacji wynika, że w okresie poprzedzającym Barbórkę - przypadające 4 grudnia święto górników - rośnie liczba wypadków w kopalniach. Tak jest i w tym roku. W miniony piątek jeden górnik zginął, a drugi został ciężko ranny w wypadku, do którego doszło w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Pracownicy zostali przyciśnięci do elementów kompleksu ścianowego 900 m pod ziemią.

Przed tygodniem, w środę w kopalni "Wieczorek" skały stropowe przysypały 37-letniego górnika. Ratownicy uwolnili go po prawie sześciu godzinach akcji ratowniczej. Dzień wcześniej trzech górników zostało niegroźnie poturbowanych w wyniku wstrząsu, do którego doszło 840 metrów pod ziemią w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej.

W tym roku najtragiczniejszy wypadek w górnictwie miał miejsce 18 września w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej. W wyniku zapalenia i wybuchu metanu zginęło tam 20 górników. Część z rannych w tym wypadku nadal przebywa w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.