"Oficjalną przyczyną śmierci na chwilę obecną jest niewydolność oddechowa spowodowana powikłaniami wywołanymi przez grypę" - powiedział dyżurny wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego.

Lekarz został przewieziony do wrocławskiej placówki 26 listopada ze szpitala w Kępnie (Wielkopolska). 31-letni mężczyzna początkowo był tam hospitalizowany, ponieważ pełnił dyżury na tamtejszym oddziale ratunkowym. Już w szpitalu w Kępnie jego stan był bardzo ciężki.

Reklama

Jednak o transporcie chorego zrobiło się głośno, gdy okazało się, że karetka dystans 80 kilometrów zamiast w 2 godziny, pokonała w 9. Wszystko przez rozładowującą się co chwilę baterię zasilającą sztuczne płuco, do którego podłączony był chory. Personel karetki musiał się zatrzymywać na stacjach benzynowych, by naładować baterię. W końcu ambulans docholowali do szpitala strażacy, którzy podłączyli maszynę do własnego agregatu.