"To smutny komunikat, ale TVP zanotuje ujemny wynik finansowy prawdopodobnie w wysokości 200 mln zł" - mówi Małgorzata Wiślicka-Hińcza, członek tymczasowego zarządu telewizji publicznej.
Na początku 2009 roku TVP planowała, że strata wyniesie nieco ponad 70 mln zł. Skąd więc taka zmiana? Władze telewizji uważają, że wina przede wszystkim leży po stronie spadających wpływów z abonamentu. Według prognoz KRRiT w przyszłym roku telewizja dostanie nie więcej niż 120 mln zł. Ale to optymistyczny scenariusz. Realnie będzie to raczej ok. 100 mln zł. Wówczas wpływy z abonamentu pokryłyby zaledwie siedem procent kosztów funkcjonowania telewizji publicznej.
>>>Za rządów PiS w TVP szastano pieniędzmi
Do tego dochodzą ograniczenia działalności TVP na rynku reklam. Telewizja nie może przecież przerywać swoich programów blokami reklamowymi. "Chcemy być traktowani równo z innymi podmiotami na rynku" - mówi Tomasz Szatkowski, p.o. prezes TVP. Władze telewizji zamierzają postulować, aby tak zmienić ustawę o radiofonii i telewizji, by TVP miała w kwestii przerywania programów reklamami te same prawa co nadawcy prywatni. Co roku telewizja publiczna na reklamach zarabia ponad 1 mld zł.
Władze telewizji zdecydowały się wystąpić z prośbą o pomoc do ministra skarbu, który sprawuje nadzór właścicielski nad spółką. Chcą, aby Aleksander Grad zgodził się na podwyższenie kapitału zakładowego spółki, tak aby pokryć przewidywaną stratę, czyli o blisko 200 mln zł. Byłoby to jego podwojenie, bo obecnie kapitał zakładowy telewizji wynosi zaledwie 266 mln zł.
Co na to resort? "Ministerstwo Skarbu Państwa nie będzie się odnosić do wniosku zgłoszonego przez władze telewizji na konferencji prasowej, bo to nie jest odpowiednia forma komunikacji z właścicielem" - mówi Maciej Wewiór, rzecznik MSP. Dodaje, że jeżeli wniosek zostanie złożony, to będzie rozpatrzony. Ale nie ukrywa, że minister Grad nie patrzy przychylnym okiem na to, co się dzieje w telewizji. "Minister od kilku lat nie zgadza się z polityką finansową prowadzoną przez władze telewizji, stąd zlecane audyty czy nieudzielanie absolutorium członkom zarządu. Taka sytuacja finansowa nie wzięła się znikąd" - mówi Wewiór.
Jaki inny pomysł niż zabieganie o pomoc ministra mają władze TVP? Chcą sprzedawać nieruchomości należące do spółki. Ale i na to muszą mieć zgodę ministra. Nieoficjalnie wiadomo, że nie mogą na nią liczyć. Nasi rozmówcy z MSP twierdzą, że doskonale znają faktyczną sytuację finansową TVP. Z niejawnych raportów przez lata przekazywanych do resortu ma wynikać, że spółka posiada gromadzony od dawna kapitał zapasowy w wysokości 960 mln zł. Jeżeli tak jest, zgodnie z prawem powinna go przeznaczyć na pokrycie straty. Mimo to zarząd ostrzega, że będzie musiał ograniczyć produkcje misyjne, dofinansowanie filmów oraz być może zamykać ośrodki regionalne. "Na razie ostrzegamy ministra, co może się stać" - mówi Małgorzata Wiślicka-Hińcza. I dodaje: "100 mln zł z abonamentu starczy na utrzymanie jednej czwartej ośrodków regionalnych. W ub.r. ich utrzymanie kosztowało ok. 350 mln zł."
Niewykluczone są dalsze zwolnienia. W ramach obecnie przeprowadzanych zwolnień grupowych z TVP odejdą 403 osoby.