Jeszcze w środę zanosiło się, że pat w TVP będzie trwał. Po raz kolejny przesłuchiwani byli: Włodzimierz Ławniczak i Paweł Paluch, o których już wtedy mówino, że mają niemal pewne miejsce w zarządzie, a także Romuald Orzeł, Jacek Karnowski i Jarosław Grzelak. Z tej trójki miał zostac wyłoniony prezes.

Reklama

Nieoficjalnie członkowie Rady Nadzorczej mówili jednak, że także w piątek nie dojdzie do wyboru zarządu. "Nie będzie rozstrzygnięcia, nie ma większości dla żadnego z kandydatów na prezesa. Najprawdopodobniej konkurs zostanie unieważniony" - spekulował jeden z członków Rady. W środę nie podjęto nawet próby głosowania.

Jednak na wieczornym posiedzeniu, po czterech godzinach dyskusji na stanowisko szefa Telewizji Polskiej wybrano Romualda Orła, ekonomistę i dziennikarza, który w latach 2005-2009 był prezesem zarządu spółki Media-SKOK, odpowiedzialnej za całość działań marketingowo-reklamowych grupy SKOK. W tym czasie był także wydawcą i redaktorem naczelnym tygodnika ekonomicznego "Gazeta Bankowa".

Rada nadzorcza, gdyby nie wybrała prezesa, naraziłaby się na ostra krytykę. Wczoraj skończył się trzymiesięczny okres delegacji do zarządu dwojga członków rady nadzorczej, którzy obecnie zarządzają spółką: p.o. prezesa Tomasza Szatkowskiego i Małgorzaty Wiśnickiej-Hińczy. Gdyby do tego czasu nie udało się wyłonić nowych władz spółki, konieczna byłaby kolejna tymczasowa delegacja dla kolejnych członków RN, a to - jak nieoficjalnie przyznawało część członków Rady - oznaczałoby jej "kompromitację".

Był to już drugi konkurs na zarząd TVP w ostatnich miesiącach. Poprzedni unieważniono trzeciego listopada. Jak podawała Rada Nadzorcza, powodem była formuła konkursu - wyłoniony w nim zarząd miał jedynie dokończyć kadencję zapoczątkowaną jeszcze w kwietniu 2006 r. przez Jana Dworaka. Oznaczałoby to, że już wiosną 2010 r. TVP musiałaby ogłosić nowy konkurs.