W sklepie spożywczym na ulicy Wschodniej w centrum Łodzi dwaj pijani, młodzi mężczyźni zniszczyli boks z kasą. Ekspedientka wezwała właścicielkę, która przyjechała na miejsce z mężem, 35-letnim policjantem, który był po służbie.
"Gdy ten zauważył w pobliżu sklepu napastników, poprosił ich o zapłacenie za szkody. Wówczas młodzi mężczyźni rzucili się na będącego po służbie policjanta i pobili go" - relacjonowała w niedzielę rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska. Dodała, że obaj napastnicy nie wiedzieli wówczas, że jest to funkcjonariusz.
Pobity 35-latek wraz z wezwanym na miejsce patrolem policji szukali napastników. Uciekający sprawcy obrzucili funkcjonariuszy wulgaryzmami, grozili, że odbiorą im broń i ich zabiją. Jeden z policjantów oddał trzy strzały ostrzegawcze w powietrze. Sprawcy rozdzielili się, ale szybko zostali zatrzymani przez policjantów.
Zatrzymani to łodzianie w wieku 18 i 21 lat. Młodszy z nich miał promil alkoholu w organizmie; drugi z mężczyzn odmówił poddaniu się badaniom alkomatem i pobrano od niego krew.
Obaj usłyszeli zarzuty pobicia, gróźb karalnych, znieważenie funkcjonariuszy oraz czynnego stawiania oporu. Grozi im za to kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec nich dozór policji.