Pomoc obu rodzinom zaoferował wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski. Rodzina Głowackich przyjęła mieszkanie w Kamionku, Moskalikowie nie skorzystali z oferty.
Z kolei wójt gminy Jedwabno Włodzimierz Budny, który przyjechał na publikację wyroku, powiedział, że jego gmina nie ma w swoich zasobach ani jednego lokalu socjalnego.
Wójt nie potrafił powiedzieć, czy i kiedy gmina wskaże obu rodzinom mieszkania, do których będą się mogły wyprowadzić. "Nie jestem z tego wyroku zadowolony. On pokazuje, że kto inny nabałaganił, a ja mam odpowiadać" - powiedział wójt Budny.
Wyrok sądu jest prawomocny, nie przysługuje od niego skarga kasacyjna.
W listopadzie ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Szczytnie nakazał eksmisję rodzin Moskalików i Głowackich, w sumie 12 osób, z siedliska, które na mocy wyroku Sądu Najwyższego odzyskała w 2005 roku Agnes Trawny. Ponieważ rodziny nie chciały wyprowadzić się z gospodarstwa, Trawny założyła sprawę o eksmisję. Sąd, wydając wyrok, uznał, że rodzinom nie należą się mieszkania zastępcze. Nie podał także terminu wyprowadzki.
Jeszcze przed sprawą o eksmisję wojewoda warmińsko-mazurski zaoferował rodzinom mieszkania z zasobu Agencji Nieruchomości Rolnej.
Władysława Głowacka powiedziała, że jej syn z rodziną przyjmą 60-metrowe mieszkanie w Kamionku, które zaproponował wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski.
"Ja z mężem się nigdzie nie wyprowadzę. W Nartach mam 92-metrowe mieszkanie. Czekam, aż nadleśnictwo w Szczytnie przekaże mnie i mężowi mieszkanie, w przeciwnym razie wytoczę nadleśnictwu sprawę o odszkodowanie"- powiedziała Władysława Głowacka.
Podkreśliła, że ma ogromny żal do nadleśnictwa, ponieważ jej mąż, który pracował przez kilkadziesiąt lat w Lasach Państwowych, teraz staje się osobą bezdomną.
Nadleśniczy nadleśnictwa w Szczytnie Janusz Kleszczewski powiedział, że nie ma w zasobach mieszkania, które mógłby przekazać Głowackim. Podkreślił, że jeśli Głowaccy założą Lasom Państwowym sprawę w sądzie, to on czekać będzie na rozstrzygnięcie.
Moskalikowie nie przyjęli oferty mieszkaniowej od wojewody. Krystyna Moskalik powiedziała, że wyprowadzka daleko od Nart może wiązać się z utratą pracy czy zmianą szkół dzieci.
"To nie jest takie proste. My chcielibyśmy mieszkanie blisko dotychczasowego miejsca zamieszkania"- powiedziała Moskalik.
Trawny odzyskała gospodarstwo w Nartach, które jest jej ojcowizną, wyrokiem Sądu Najwyższego w grudniu 2005 r. Zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów, Moskalikowie i Głowaccy mogli mieszkać w Nartach do 13 grudnia 2008 roku. Ponieważ do tej pory nie wyprowadzili się dobrowolnie, Trawny założyła im sprawę o eksmisję.
Agnes Trawny - mieszkająca na Mazurach do połowy lat 70. - otrzymała w 1970 roku jako ojcowiznę działki w Nartach i Witkówku o łącznej powierzchni 59 ha. Gdy w 1977 r. wyjechała na stałe do Niemiec, ówczesny naczelnik gminy Jedwabno wydał decyzję o przejściu tej nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Nieruchomość w Nartach przeszła pod zarząd Lasów Państwowych i zamieszkali tam pracownicy leśni.