Polska otrzymuje te samoloty w ramach bezzwrotnej amerykańskiej pomocy wojskowej, Amerykanie pokrywają koszty remontu i modernizacji kilkudziesięcioletnich maszyn, szkolenia załóg oraz koszty serwisu przez pierwszy rok.

Reklama

W marcu ub.r. - po kilkakrotnych przesunięciach daty - w naszym kraju wylądował pierwszy z Herculesów - 1501. Wojsko podawało wówczas, że dostawa wszystkich maszyn powinna się zakończyć latem 2010 r.

Ponieważ przygotowanie - modernizacja i doposażenie - kolejnych samolotów opóźniło się z powodów technicznych i logistycznych po stronie amerykańskiej, Amerykanie zaproponowali tymczasową dzierżawę jednego lub dwóch swoich z bazy w Ramstein.

Użyczony Polsce Hercules o numerze 1506 na początku lutego podczas lotu powrotnego z Afganistanu do Polski w trybie awaryjnym lądował na lotnisku w Mazar-e Sharif. Siły Powietrzne nie informują o szczegółach zajścia, zasłaniając się pracami komisji, która bada zdarzenie. Według branżowych wojskowych mediów samolot doznał poważnych uszkodzeń prawdopodobnie wskutek nadmiernych przeciążeń w locie; kolejne uszkodzenia powstały podczas awaryjnego lądowania maszyny.

Drugi z Herculesów, które Polska otrzymała na stałe przyleciał do Polski, jak podaje DSP, w poniedziałek.

Lockheed C-130 Hercules, mogący zabrać do 20 ton ładunku, jest największym z samolotów transportowych polskiego wojska. Przewiduje się, że Herculesy będą latać ok. 600 godz. rocznie i będą eksploatowane co najmniej przez 20 lat. Maszyny są na wyposażeniu 3 Skrzydła Lotnictwa Transportowego (3 SLTr.) w Powidzu. Poniesione przez Polskę koszty przygotowania bazy w Powidzu - nie tylko do stacjonowania samolotów C-130, ale i przyjmowania latających cystern oraz samolotów systemu rozpoznania i wczesnego ostrzegania AWACS - oszacowano na ponad 700 mln zł.