Dezodorant wart był 6 złotych. Ale kradzież, to kradzież. Ochroniarze nie mieli litości i wezwali policję.

Szczecińscy policjanci mieli pewien problem, by dogadać się z panem Tomaszem. Chwiał się i mocno bełkotał. A ponieważ nie zdążył się jeszcze odświeżyć, czuć było od niego wyraźnie, że raczył się jakimś trunkiem. Dlatego pana Tomasza przebadano alkomatem. Wynik był dość imponujący - złodziej miał we krwi 3,38 promila alkoholu.

Najbliższe kilkanaście godzin niedoszły złodziej spędzi w izbie wytrzeźwień. Tam pomogą mu odzyskać dawną świeżość. Tam z pewnością wystawią mu odpowiedni rachunek za tę usługę, zdecydowanie wyższy, niż koszt dezodorantu. A później będzie musiał się jeszcze z kradzieży wytłumaczyć policji.