Według oficjalnej opinii biegłych z lubelskiej Akademii Rolniczej, zwierzę miało rany na głowie. Ponadto z opinii biegłych wynika, że niedźwiadek był bardzo osłabiony z powodu infekcji bakteryjnej. Jednak bezpośrednią przyczyną śmierci niedźwiadka było właśnie utonięcie.
Już wkrótce turyści, którzy zabili misia, mogą usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Bo niedźwiedzie są pod ścisłą ochroną. "We wtorek po południu, najdalej w środę, zapadną decyzje co do dalszych czynności prokuratorskich, ponieważ czekamy na opinię biegłego lekarza sądowego odnośnie charakteru i sposobu powstania obrażeń u turystów" - powiedział prokurator Stanisław Staszel z zakopiańskiej prokuratury.
22 października do zakopiańskiego szpitala zgłosiła się dwójka turystów, którzy twierdzili, że w rejonie Doliny Chochołowskiej w Tatrach zostali zaatakowani przez niedźwiedzia, którego w obronie własnej, do spółki z czwórką innych uczestników wycieczki, utopili w potoku.
Według dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Pawła Skawińskiego, półtoraroczny niedźwiadek był przez turystów wabiony, o czym świadczyło między innymi porozrzucane pieczywo. "Z naszego doświadczenia wynika, że tak małe zwierzę nie mogło zagrozić dorosłemu człowiekowi" - mówił dyrektor Skawiński.