Piotr Misztal wyskoczył z czarnego hummera, a na widok dziennikarzy od razu zrobił dobrą minę do złej gry. "Czas najwyższy, by sprawę wyjaśnić" - powiedział, wchodząc do budynku prokuratury.

Śledczy przedstawili byłemu posłowi dwa zarzuty. "Pierwszy dotyczy działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Drugi obejmuje czyny w latach 2004-2006, kiedy Misztal dopuścił się oszustwa przy wykorzystaniu łańcucha firm, działających w branży cementowej. Wystawiane były wtedy puste faktury" - tłumaczy prokurator Marek Wełna.

Reklama

Według prokuratury, fałszywe faktury wystawiała firma, w której Misztal był udziałowcem. Skarb Państwa poniósł wtedy straty w wysokości 2 milionów 200 tysięcy złotych.

Piotr Misztal przez kilka miesięcy był poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Wrócił do Polski z USA w kwietniu, gdy dostał list żelazny, dzięki któremu może odpowiadać z wolnej stopy. By taką gwarancję otrzymać, musiał wpłacić milion złotych poręczenia majątkowego.

Misztalowi grozi do 15 lat więzienia.