Co prawda w Senacie to pierwsza taka historia, ale już na przykład Sejm to prawdziwy trójkąt bermudzki. Tylko w trakcie ostatnich trzech lat zginął tu telewizor, nagrywarka CD, lustro, aparat fotograficzny, a nawet pręty przytrzymujące wykładzinę na schodach - wymienia "Newsweek".

Reklama

Jeden z senackich urzędników nie kradł przedmiotów, ale zaczął uprawiać "kreatywną księgowość". Do faktur dopisywał sobie po kilkaset złotych. Nie wiadomo na razie, na jaką kwotę okradł izbę wyższą parlamentu.

"Zawiadomiliśmy prokuraturę, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa" - mówi Zdzisław Iwanicki, wicedyrektor gabinetu marszałka Senatu. Po 17 latach spędzonych wśród senatorów nieuczciwy pracownik został zwolniony z pracy w trybie dyscyplinarnym.

Teraz zajmuje się już nim policja i prokuratura. Senacki amator łatwych pieniędzy może teraz trafić za kratki na osiem lat.