Służby ratunkowe z Małopolski mogą odetchnąć z ulgą - jeśli prognozy nie kłamią, to gorzej już nie będzie. Choć deszcz jeszcze nie odpuszcza, opady są słabsze. Wczoraj stan alarmowy przekroczyły: rzeka Białka na Łysej Polanie, Czarny Dunajec w Koniówce i Nowym Targu, Biały Dunajec w Szaflarach, Niedziczanka w Niedzicy, rzeka Ochotnica w Tylmanowej oraz rzeka Biała Tarnowska w Ciężkowicach.

Reklama

Na szczęście poziom wody opadł już poniżej wartości alarmowych, ale nadal utrzymuje się powyżej ostrzegawczych. Dlatego najważniejszym zadaniem służb ratunkowych będzie teraz usuwanie naniesionego błota i innych skutków powodzi. Zniszczenia są bardzo poważne. Zamknięte są trzy mosty na rzece Białce w Brzegach, Jurgowie i Krempachach. Przynajmniej dwa z nich będą wymagały poważnego remontu - informuje radio RMF

Kilkadziesiąt budynków jest podtopionych, kilka dróg podmytych. W Nowej Białej - gdzie sytuacja była najgorsza - 25-osobowa rodzina romska została ewakuowana do miejscowej szkoły, a inna rodzina do swoich krewnych. Z ośrodka wypoczynkowego w Chochołowie do pobliskiej szkoły ewakuowano 123 kolonistów i ich 15 opiekunów.

Całą noc nad pracowało kilkuset strażaków, najwięcej w powiatach tatrzańskim, nowotarskim i nowosądeckim. Zakopiańscy strażacy mają pełne ręce roboty. Interweniowano między innymi w szkole podstawowej na Olczy, na Antałówce, w hotelu Bristol, a także w Poroninie i Murzasichlu. W całej Małopolsce ze skutkami ataku żywiołu walczy około 600 strażaków.