"Szukam pewnej dziewczyny. Spędziliśmy ze sobą kilka cudownych chwil 4 lata temu w Międzyzdrojach. Wiem tylko, że ma na imię Magda i miała wtedy 25 lat, pracowała w kancelarii prawnej albo sądzie. Jeśli dziewczyna z opisu to ty, odezwij się, proszę" - taką wiadomość rozsyłał kilka tygodni temu przez komunikator Gadu-Gadu 25-letni mężczyzna o imieniu Michał. Jak przyznaje, nie udało mu się odnaleźć tajemniczej Magdy.

Reklama

Teraz wszystkim w podobnej sytuacji z pomocą przychodzi LoveAgo. "Niemal każdy przeżył taką historię: mógł to być przedział w pociągu lub ławka w parku, naprzeciwko dziewczyna o pięknych oczach lub sympatycznie uśmiechnięty chłopak. A nam zabrakło odwagi, by się odezwać. I od tej pory zastanawiamy się, czy nie była to miłość naszego życia" - tłumaczy DZIENNIKOWI autorka portalu Anna Kmita, prywatnie malarka i pracownica agencji reklamowej.

>>>Nasza-klasa w ogniu ataków

Żeby skorzystać z serwisu, wystarczy zalogować się na www.loveago.pl, podać miejsce i datę spotkania. I czekać, mając nadzieję, że tajemniczy nieznajomy też jest użytkownikiem portalu i rozpozna siebie w opisanej sytuacji. I zechce odpisać.

LoveAgo pomaga nie tylko szukającym konkretnych osób. Użytkownicy portalu mogą sprawdzić, czy nie zakochał się w nich ktoś, kogo nawet nie zauważyli. System sam bowiem podsyła informacje: "Pojawiła się osoba, która w 68 proc. pasuje do twoich kryteriów poszukiwania". "Nie jest to co prawda ten, kogo szukamy, ale może równie fajny albo nawet fajniejszy?" - śmieje się Anna Kmita.

Na to liczy Paweł, który kilka dni temu zalogował się na LoveAgo. "Nie szukałem konkretnej osoby. Ale udało mi się nawiązać już kilka nowych znajomości z ludźmi korzystających z zakładki <moje miejsce>, na której opisuje się np. swoją ulubioną kawiarnię czy bar" - opowiada internauta.

Paweł jest jednym z tysięcy użytkowników codziennie zaglądających na nowy portal. "Ludzie czują się samotni. Wprawdzie cały dzień spędzają w pracy i mają tam mnóstwo znajomych, ale w biurze wszyscy się kłócą i rywalizują ze sobą. Tam nie ma takich relacji, jakie mieli z przyjaciółmi ze studiów czy z liceum. A portale społecznościowe dają im poczucie wspólnoty" - tłumaczy socjolog z uniwersytetu UMK w Toruniu prof. Tomasz Szlendak.

Jego zdaniem jest i inne wytłumaczenie tego, że Polacy chętnie spędzają czas ze znajomymi poznanymi w internecie. "Trwa to, co konserwatyści nazywają kryzysem, a socjologowie transformacją rodziny. Ludzie czują się niekomfortowo w swych związkach, dlatego sięgają pamięcią do wydarzeń sprzed lat. W pamięci pierwsze miłości zachowują się jako piękne, więc ludzie chętnie do nich wracają" - mówi w DZIENNIKU prof. Szlendak.