"Na razie strażnicy starają się pouczać, informować i zawstydzać palących pod przystankowymi wiatami" - twierdzi Agnieszka Dębińska-Kubicka ze stołecznej straży miejskiej. Nie precyzuje jednak, jak mundurowi będą zawstydzać palaczy.
>>>Zobacz, gdzie posłowie zabronią ci palić
Wstyd to jednak nie jedyna kara, na jaką narażone będą osoby puszczające dymka na przystanku. Już za kilkanaście dni strażnicy zabiorą się za wypisywanie mandatów. Najniższy to 20 złotych, najwyższy - 500. Skąd ta rozpiętość? "Wynika z faktu, że wykroczenie to nie jest ujęte w taryfikatorze mandatów" - wyjaśnia Dęblińska-Kubicka.
Wszystko zależy więc od humoru strażnika i zachowania palącego. Osoby, które nie będą chciały zgasić papierosa, mogą liczyć na najwyższy wymiar kary.
>>>Za dymka w pociągu zapłacisz 500 złotych
Zakaz palenia na przystankach obowiązuje nie tylko w Warszawie. Podobne przepisy wprowadziły między innymi Białystok, Rzeszów, Poznań, Toruń i Olsztyn.