Sebastianowi Ł. grozi do ośmiu lat więzienia. Prokuratura przedstawiła mu łącznie dziewięć zarzutów - wszystkie dotyczą wyłudzenia pieniędzy w kwotach od trzech do 45 tysięcy złotych. Zdaniem prokuratury, Ł. i jego wspólnicy podawali się za członków rodzin poszkodowanych i wyłudzali od nich pożyczki.
Balicki postanowił jednak poręczyć za rzekomego oszusta przed sądem. Dlaczego? "Kierowałem się całokształtem sprawy i informacjami przedstawionymi przez ojca zatrzymanego" - mówi "Wprost" Balicki. I dodaje, że "na korzyść Sebastiana Ł. świadczy fakt, że nie był on nigdy wcześniej karany, a okoliczności sprawy każą przypuszczać, że w zatrzymaniu go istotna rolę odegrał czynnik etniczny, gdyż z pochodzenia jest Romem".
Dla sądu jednak poręczenie Balickiego okazało się niewystarczające i postanowił o przedłużeniu aresztu do 7 listopada tego roku.