Dwaj murarze byli przekonani, że ich kolega po prostu przysnął podczas długiej podróży z Francji. Gdy w Niemczech ich samochód zatrzymała policja, okazało się, że ich znajomy, 56-letni murarz, nie żyje.
Mężczyźni na próżno usiłowali dobudzić "śpiącego" kolegę. Wezwany na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego stwierdził zgon i ustalił, że śmierć nastąpiła około dwóch godzin wcześniej.
Murarze przyznali, że w drodze ich kolega wypił dużo alkoholu. Rzecznik policji poinformował, że obdukcja przeprowadzona przez Instytut Medycyny Sądowej w Greifswaldzie (Meklemburgia-Pomorze Przednie) wykluczyła pobicie lub inne działania przestępcze jako przyczynę zgonu.