p


MATEUSZ WEBER: W prokuraturze wojskowej w Poznaniu powstaje zespół biegłych, którzy jeszcze raz przyjrzą się katastrofie CASY. Czy to oznacza, że raport przygotowany przez komisję Ministerstwa Obrony Narodowej jest niewystarczjący?
TOMASZ HYPKI, ekspert w zakresie lotnictwa, uzbrojenia i wojskowości: Raport MON jest daleki od doskonałości. Komisja przyjęła tylko jedną z hipotez o możliwych przyczynach katastrofy, a to jest błąd.

Reklama

Chodzi o to, że komisja przyjęła, że zawiniła załoga?
Tak. Ale tak jak mówiłem to tylko jedna z hipotez. Ja uważam, że są inne opcje, których jednoznacznie ten raport nie wykluczył.

Jakie to opcje?
Ja nie chcę gdybać, ale jest kilka. Ten raport po prostu nie wyjaśnia, dlaczego doszło do tragedii.

Prokuratura ujawniła, że jednym z zadań biegłych będzie przeanalizowanie możliwych usterek technicznych oblodzenia i elektryki. To mogą być przyczyny katastrofy, nie błąd załogi.
No tak. Ale trzeba jeszcze uwzględnić to, co powtarzam od początku - że praprzyczyną katastrofy było to, że nie działał na lotnisku ILS, czyli system, który pozwala pilotom wylądować, gdy widoczność jest ograniczona. W związku z tym należało działać zupełnie inaczej. Należało wyjaśnić, dlaczego nie działał. Skoro z tego powodu zabiło się 20 ludzi to trzeba to zbadać. Do tej pory nikt nie wyjaśnił dlaczego kupiony 6 lat wcześniej system nie zadziałał ani razu.

Od katastrofy miną rok. Czy ten zespół nie powinien powstać wcześniej?
Nie. Myślę, że teraz jest dobry moment. Żeby dobrze pracować, to trzeba mieć na czym. Skoro prokuratura twierdzi, że zebrała wystarczające dowody to teraz jest moment żeby się nad nimi zastanowić. Prokuratorzy nie są ekspertami w sprawie lotnictwa i muszą szukać kogoś, kto im powie, co o tym wszystkim myśleć. Dlatego nie stawiał bym tezy, że zespół biegłych powołano w prokuraturze za późno.