Nazwy mają być wyłącznie w języku państwowym czyli litewskim. NSA, który jest ostatnią instancją sądowniczą na Litwie, nakazał usunięcie tablic z nazwami ulic w języku polskim. Polscy samorządowcy nie składają jednak broni.

"Nasi mieszkańcy chcą, aby te tabliczki zostały, dlatego w najbliższym czasie podejmiemy decyzję w sprawie polskich tablic. Bardzo poważnie rozważamy możliwości zwrócenia się z tą sprawą do europejskich instytucji sądowniczych, m.in. do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu" - mówi DZIENNIKOWI sekretarz rady samorządu rejonu wileńskiego Renata Cytacka.

Reklama

"Litewski rząd stara się takimi decyzjami zbić kapitał polityczny" - mówi DZIENNIKOWI Stanisław Tarasiewicz, dziennikarz Kuriera Wileńskiego, który zajmuje się sprawą. "Za niezmienienie nazwy na litewską grozi grzywna nawet kilkaset litów. Jednak samorządowcy mają jeszcze szanse w sądach europejskich" - dodaje. Usunięcia tablic w języku polskim w rejonie wileńskim, w którym 60 procent mieszkańców stanowią Polacy, zażądał przedstawiciel rządu na okręg wileński (odpowiednik polskiego województwa) Jurgis Jurkeviczius. W grudniu 2007 roku zwrócił się on w tej sprawie do sądu.

Od kilku lat na Litwie trwa bowiem dyskusja na temat stosowania tablic z nazwami ulic w dwóch językach - litewskim i polskim - w rejonach wileńskim i solecznickim, zamieszkanych w większości przez Polaków.

Zgodnie z Europejską Kartą Samorządową, którą Litwa powinna honorować, a także litewską ustawą o mniejszościach narodowych, na terenach zamieszkanych przez mniejszość narodową ma ona prawo do napisów informacyjnych w swoim języku. Jest to jednak sprzeczne z litewską ustawą o języku państwowym.