Wszystko przez drogie euro, które od jesieni ubiegłego roku umocniło się w stosunku do złotego o ok. 40 procent. "Ostatnio kurs tak często się zmieniał, że nie nadążałem ze zmianą metek. W ciągu dwóch tygodni robiłem to przynajmniej cztery razy. Niestety za każdym razem ceny szybowały w górę" - przyznaje DZIENNIKOWI Piotr Kłos z warszawskiego sklepu z materiałami budowlanymi Enbar. "Podwyżki najbardziej odczują osoby, które planują remont łazienki" - dodaje.
>>>Internauci szturmują serwisy mieszkaniowe
Za hiszpańską czy włoską glazurę trzeba teraz zapłacić od 20 do nawet 70 zł więcej niż jeszcze w listopadzie ubiegłego roku. Z powodu drogiego euro więcej płaci się też za baterie do umywalek i prysznice. "Klienci nie rezygnują z drogich materiałów. Najwyraźniej wychodzą z założenia, że remontu nie robi się co pół roku, dlatego nie warto na nim oszczędzać" - twierdzi Piotr Kłos.
Na większe wydatki muszą przygotować się również ci, którzy planują budowę własnego domu. Więcej zapłacą m.in. za cegły, pustaki, styropian i wełnę do ocieplania budynków. "W przypadku materiałów do budowy podrożały nie tylko te sprowadzane ze strefy euro, ale również większość krajowych, do których produkcji wykorzystywane są zagraniczne komponenty - mówi DZIENNIKOWI Wojciech Hiller z gdańskiej hurtowni Broker.
Na szczęście swoje stawki obniżyły ekipy budowlane. Według danych portalu Wielkiebudowanie.pl w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku za układanie kafelków, malowanie ścian i wylewanie fundamentów zapłacimy średnio o 20 proc. mniej.