Do wypadku doszło w sobotę na trasie prowadzącej do irlandzkiego miasteczka Templemore. Prowadzony przez 22-latka samochód zjechał na pobocze i uderzył w barierkę. Dwójka emigrantów siedząca z przodu zginęła na miejscu. Siedzącemu z tyłu pasażerowi udało się z kolizji wyjść cało. Jak mówi policja, wciąż jest w szoku. "To tragiczne zdarzenie. Samochód był całkowicie zniszczony, nie dało się rozpoznać ciał" - komentowali przerażeni świadkowie.
Wypadek miał miejsce dokładnie naprzeciw domu prezesa wspólnoty mieszkańców, która od miesięcy walczy o oznakowanie terenu jako wysoce niebezpiecznego. Droga, na której zginęli Polacy, jest stroma i ma dwa następujące po sobie zakręty. Mieszkańcy zgłosili problem do lokalnego urzędu kontroli dróg. "Nikt nie przyjechał tu na kontrolę. A to trzynasty wypadek, jaki widziałem w ciągu ostatnich czternastu miesięcy. Brama wjazdowa do mojego domu została rozbita już cztery razy. Nie pozwalam się tam bawić dzieciom" - narzekał Liam O'Connell.