Na przełomie kwietnia i maja rozpoczyna się uzupełniane zapasów gazu na nowy sezon, a Polska nie ma skąd brać paliwa. Rosyjska spółka RosUkrEnergo wciąż nie wznowiła dostaw surowca. W tej chwili brakuje nam 7 milionów metrów sześciennych gazu na dobę, a w magazynach mamy już niespełna jedną trzecią zapasów. "Proszę pamiętać, że nie wszystko czerpiemy z magazynów. Cały czas trwa wydobycie gazu w kraju. Ale rzeczywiście, ze Wschodu dostajemy mniej gazu, bo 78 proc. zakontraktowanej ilości" - mówi DZIENNIKOWI Rafał Pazura z PGNiG.
>>>Do Polski nie płynie gaz z Ukrainy
"Cały czas toczą się rozmowy handlowe. Wkrótce powinniśmy podpisać kontrakt, choćby krótkotrwały, który pozwoli uzupełnić magazyny" - informuje Pazura.
Czy może się zdarzyć, że zabraknie gazu w przyszłym sezonie grzewczym, jeżeli Polska nie znajdzie dodatkowego dostawcy? "W historii Polski jeszcze się nie zdarzyło, żeby zabrakło surowca. Mam nadzieję, że nie będzie precedensu. Naprawdę bardzo się staramy, żeby znaleźć nowego dostawcę" - uspokaja Pazura.