Wszystko wydarzyło się osiem lat temu. Jednak Krzysztofa K. zatrzymano dopiero w 2006 roku w Polsce. Na podstawie europejskiego nakazu aresztowania przekazano go do Hiszpanii. Trafił do więzienia, gdzie siedział aż do chwili rozpoczęcia procesu.

Reklama

Poza więzieniem Polak być może będzie musiał także wypłacić rodzinie zamordowanej kobiety 200 tysięcy euro.

Jednym z głównych argumentów oskarżenia jest relacja świadków. To mężczyzni, którzy pomogli Polakowi, gdy zepsuła mu się furgonetka. To właśnie tym autem miał wywieźć zwłoki kobiety.

Ludzie ci powiedzieli przed sądem, że tłumaczenia Polaka wydały im się dziwne. Krzysztof K. miał mówić, że przyjechał w tamtą okolicę podziwiać krajobraz. Tymczasem tego dnia padał deszcz i było mglisto.

Według obrońców kobieta prowadziła "niebezpieczne" życie, obracając się w świecie przestępczym, i padła ofiarą porachunków między bandami handlarzy narkotyków.

Reklama