Mateusz Weber: Skąd mógł się znaleźć w Polsce tak duży kot?
Krzysztof Szmidt*: Prawdopodobnie uciekł z ogrodu zoologicznego albo z prywatnej hodowli. Nie słyszałem, żeby w naszym kraju ktoś w domu trzymał duże koty, mógł więc przywędrować z Niemiec. Tam ludzie hodują takie zwierzęta.

Reklama

Co to w ogóle może być?
Z opisów wynika, że najpewniej to puma lub irbis.

Czy to zwierzę może być niebezpieczne dla ludzi?
Nie niepokojone nie atakuje. Ale w skrajnej sytuacji tak. Może nawet zabić człowieka.

>>> Wielki kot wskoczył na auto

Ma w ogóle szanse przeżycia w naszym klimacie?
Jak najbardziej, dla irbisów, które żyją nawet w Himalajach, w Polsce jest trochę za ciepło. O ile ten kot znajdzie pożywienie, a z tym raczej nie będzie miał problemu, to spokojnie przetrwa zimę.

Ale ten, który grasuje na Opolszczyźnie, nie zjada swoich ofiar.
Te drapieżniki polują, gdy mają do tego okazję. Często więc ofiarę zostawiają "na później". Wracają po nią dopiero wtedy, gdy poczują głód.

>>> Zobacz nagranie z tajemniczym drapieżnikiem

Reklama

Jesienią zeszłego roku podobnego drapieżnika widziano pod Krakowem, jednak mimo policyjnej obławy nie udało się go złapać. Czy to może być to samo zwierzę?
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak było. Pumy i irbisy dużo wędrują. Mogą też wytrzymać długo bez jedzenia. Wystarczy, że upolują coś raz na tydzień.

*dr Krzysztof Szmidt pracuje w Zakładzie Badania Ssaków PAN w Białowieży