Marcin Zieliński: Do tej pory przyjeżdżał pan na wszystkie rozprawy. Zabrakło pana na sali sądowej. Co się stało?
Ryszard F. "Fryzjer": Wie pan, proszę spojrzeć w kalendarz. Miałem imieniny. Zorganizowałem małą imprezę dla przyjaciół, poza domem. Wyjechałem, żeby trochę odetchnąć. Oprócz tego słusznie przewidziałem, że pod moim domem koczować będą dziennikarze. Chciałem uniknąć tych wszystkich kamer, więc zachowałem czujność jak chrabąszcz w maju i wyjechałem.
To sąd dał panu niezły prezent imieninowy - 3,5 roku więzienia.
To jeszcze nie jest ostateczny wyrok, więc nie mam zamiaru się denerwować. Zresztą słyszy pan - czy nie mówię spokojnie, czy jestem przestraszony? Nic z tych rzeczy. Jestem spokojny, to tylko pierwsza instancja. Moi obrońcy mają już przygotowane odwołanie.
Proszę wziąć pod uwagę, że większość zarzutów jest bzdurna. Poza tym oskarżono mnie o korupcję w sporcie, a to w ogóle mnie nie dotyczy. Według kodeksu karnego podlega karze organizator meczy i ich uczestnik. A ja nie byłem ani jednym, ani drugim. Wiele autorytetów prawnych wypowiadało się już na temat tego bubla prawnego. Ten wyrok to przesada. Kosmos.
Jeśli mimo wszystko poszedłby pan do więzienia, to może pozwolą panu odsiadywać wyrok we Wronkach, blisko domu?
Nie pójdę do żadnego więzienia! Ja już swoje odsiedziałem, 22 miesiące w areszcie. Każdy o tym wie. Poza tym istnieje coś takiego jak warunkowe zawieszenie kary. Mam 64 lata, a do tej pory jeszcze nigdy nie byłem karany. Sąd powinien wziąć to pod uwagę. Przecież nawet recydywiści czasem korzystają z możliwości zawieszenia kary. Powtarzam, że będziemy się odwoływać od tego wyroku, który zresztą jest zbyt wysoki. Sąd wydał go pod dyktando prokuratury.
Nie skazano tylko pana, wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych.
Wyroki są zbyt surowe. Proszę zobaczyć. Ukarano nawet osoby, które same chciały poddać się karze. Na przykład karę dla sekretarki Arki Anny C. - rok i osiem miesięcy więzienia - można uznać za wyjątkowo surową. Przecież ona od początku współpracowała z prokuraturą. Że tak powiem panie redaktorze - to są jaja!
Te wyroki mogą odstraszyć innych chętnych do ustawiania meczów. Żałuje pan, że jest zamieszany w korupcję?
Nie jestem piłkarzem ani sędzią. Przyznałem się tylko do pośrednictwa. Czasem dawałem numery telefoniczne do różnych osób. Za coś takiego nie siedzi się tyle lat w więzieniu. Dlatego wierzę, że sąd drugiej instancji weźmie pod uwagę nasze odwołanie.
Kolejny pobyt w więzieniu to chyba niezbyt miła perspektywa. Jestem starszym schorowanym człowiekiem. Dopadły mnie tam różne choroby. Dopiero teraz doszedłem do siebie i trochę przytyłem. 22 miesiące w areszcie to naprawdę dotkliwa kara. Uważam, że wystarczająca jak na moje winy. Jeśli sąd chce mnie znowu posłać za kraty, to niech to uzasadni. Ciekaw jestem jak. Igrzyska trwają. Już jeden oskarżony o korupcję piłkarz - Sławomir Rutka - się powiesił. Ale widać prokuratura chce więcej krwi.
Ryszard F., pseudonim Fryzjer, nie wyraża skruchy, choć sąd uznał go winnym 32 zarzutów związanych z organizowaniem mafii piłkarskiej. DZIENNIKOWI mówi, że nie chciało mu się słuchać wyroku. "Miałem imieniny. Organizowałem małą imprezę dla przyjaciół, poza domem" - tłumaczy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama