Szefem-oprawcą jest Grzegorz S., właściciel firmy budowlanej. ”Katował swoich pracowników co najmniej od 2006 roku” - mówi Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Ale dopiero teraz do wrocławskiego sądu trafił akt oskarżenia w jego sprawie.

Reklama

Jego podwładni musieli chodzić na paluszkach i nie rzucać się w oczy cholerykowi. Bo ten miał twardą rękę. Potrafił pobić, skopać. Na dwóch ludzi, którzy odważyli się uciec, zorganizował zasadzkę.

Gdy zatrzymała go wreszcie policja, wyskoczył przez okno z komisariatu w Wołowie. Jest prawdziwym twardzielem, udało mu się uciec stamtąd ze złamaną nogą. Został ponownie zatrzymany kilkanaście godzin później w jednym z wrocławskich szpitali.