Policja stara się ustalić, ilu gimnazjalistów miało przed egzaminami dostęp do odpowiedzi z testu, który właśnie rozwiązywali. Wiadomo, że z amerykańskim serwerem, na którym były pliki z odpowiedziami, łączono się grubo ponad 1000 razy. Trzeba więc dotrzeć, do każdego młodego internauty, który ściągał te pliki. Dopiero wtedy można ustalić, w których szkołach w Polsce uczniowie znali odpowiedzi przed egzaminami.

Reklama

>>> Przeczytaj o kulisach afery z testami

Ale wyłapanie uczniów, którzy ściągnęli z internetu treść arkuszy egzaminacyjnych nie rozwiązuje problemu. Odpowiedzi mogły rozejść się między gimnazjalistami innymi kanałami. Dlatego Centralna Komisja Egzaminacyjna daje sobie trochę czasu na zastanowienie się.

>>> Gimnazjaliści chcą dopaść złodzieja testów

"Osobiście nie wierzę w to, że egzamin będzie powtórzony w całej Polsce. Jednak ostateczną decyzję podejmiemy w poniedziałek" - powiedział DZIENNIKOWI, Mirosław Sawicki, wicedyrektor CKE.

Reklama