Sąd w Krakowie uznał, że kierowca, Mariusz Fras, adwokat z Katowic miał prawo odmówić zapłaty za przejazd remontowaną autostradą. "Ten wyrok to dowód na to, że zarządca autostrady nie może bezkarnie ściągać od kierowców opłat bez dbania o jakość świadczonych usług" - mówi mecenas. Fras zapowiada, że teraz on zamierza pozwać zarządcę autostrady za to, że zatrzymał go na dwie godziny wbrew jego woli.
Sprawa trwała dwa lata. Zaczeła się we wrześniu 2007 r., kiedy to Fras jechał trasą A4 z Katowic do Krakowa. Zapłacił 6,50 zł za przejazd remontowanym odcinkiem autostrady, jednak pokonanie tych 50 km zajęło mu godzinę, bo można było jechać tylko jednym pasem. Jak na autostradę, dość długo. Zdenerwowany kierowca stanowczo odmówił więc opłaty przy kolejnej bramce. "To niedopuszczalne, żeby za jazdę taką drogą domagać się pieniędzy" - wyjaśnia Fras.
>>> Polskie drogi najgorsze w Europie
W konsekwencji przez dwie godziny stał przy bramkach, został przesłuchany przez policję. Na wniosek Stalexportu Autostrady Małopolskiej, zarządcy A4, został oskarżony o wyłudzenie 6,50 zł. Wyrok uniewinniający dla niego to pierwszy taki wyrok w Polsce.
Dlatego dla Tomasza Niemczyńskiego, prezesa Stalexportu Autostrady Małopolskiej, decyzja sądu była zaskoczeniem - do tej pory sądy zawsze stawały po stronie jego firmy. Od 2004 roku aż 14 kierowców odmówiło opłaty za przejazd, wszyscy zostali skazani za wyłudzenie. Sprawa mecenasa Frasa nie zmieni jednak postępowania zarządcy autostrady - już zapowiedział, że każdą odmowę zapłaty nadal będzie traktować jak wykroczenie i kierować sprawę do sądu, a cen za korzystanie z remontowanej autostrady nie obniży.
>>> Większość polskich dróg wymaga remontu
W sprawie opłat bezskutecznie interweniował już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W kwietniu 2008 roku nałożył na Stalexport Autostradę Małopolską 1,3 mln zł kary. Stalexport odwołał się od tej decyzji, a sprawa wciąż czeka na rozpatrzenie w sądzie.