Z zeznań świadków wynika, że pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie, tak jakby w grę wchodziła jakaś łatwopalna substancja - pisze "Gazeta Wyborcza", która nieoficjalnie dowiedziała się, co orzekną biegli z zakresu pożarnictwa. Stanowisko biegłych, którzy uważają, że było to zaprószenie ognia mają potwierdzać wyniki śledztwa prowadzonego przez policjantów i prokuratorów ze Szczecina. W relacjach świadków pojawiała się bowiem historia mężczyzny grożącego podpaleniem.

Reklama

Sęk w tym, że wielu świadków, rozbudzonych pożarem, było się w szoku. Niektórzy mocno pijani. Dlatego nie pamiętają szczegółów. Możliwe też, że ewentualny podpalacz zginął w pożarze - pisze "Gazeta Wyborcza".

>>>W pożarze spłonęło aż trzynaścioro dzieci

"Najważniejszy wniosek: przyczyną pożaru na pewno nie było zwarcie w instalacji elektrycznej" - powiedziała gazecie osoba zaangażowana w śledztwo.

Tragiczny pożar wybuchł 13 kwietnia, czyli w drugi dzień świąt wielkanocnych. Zginęły w nim 23 osoby, w tym 13 dzieci.