Dramat rozegrał się po południu. Nad Połoninę Wetlińską nadciągnęły ciemne chmury. Turyści nie zdążyli się schronić przed nawałnicą. Niespodziewanie tuż obok grupy pięciu osób, wędrujących czerwonym szlakiem, uderzył piorun.

"Gdyby uderzył bezpośrednio w nich, mogliby tego nie przeżyć" - opowiada w TVN24 Paweł Szopa z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Ustrzykach Górnych.

Reklama

Jedna dziewczyna została lekko ranna. Mniej szczęścia miał jej towarzysz. Po uderzeniu pioruna chłopak stracił przytomność. "Turyści go reanimowali" - opowiada ratownik GOPR.

>>>Burze nie odpuszczą nam do środy

Choć nad Bieszczadami przetaczała się nawałnica, na miejscu wypadku szybko pojawił się śmigłowiec. Odtransportowano nim do szpitala w Sanoku lekko ranną dziewczynę oraz nieprzytomnego mężczyznę. Lekarze są jednak dobrej myśli i wierzą, że turysta wyjdzie z tej niebezpiecznej przygody bez większych obrażeń.

Pozostałe trzy osoby z grupy porażonej piorunem nie wymagały pomocy medycznej.