Według statystyk ratowników medycznych, aż 60 proc. osób, które dostaną nagłego zawału w Polsce, nie ma szans na ratunek. Umrą, zanim dotrze do nich lekarz albo ktoś, kto umie reanimować. W dodatku w Polsce wciąż ludzie boją się sami ratować zawałowców.

"Według statystyk, każdy z nas w ciągu swojego życia może dwa razy znaleźć się w sytuacji, w której ktoś straci przy nim przytomność i zostanie zatrzymana akcja serca. Wtedy wiedza dotycząca reanimacji jest niezbędna, aby uratować mu życie. Mamy na to pięć minut. Pogotowie nie zawsze zdoła dojechać w tym czasie" - alarmuje specjalista od ratownictwa medycznego, Grzegorz Barcik.

Reklama

Jest jednak światełko w tunelu. Według Barcika, pod względem szkoleń z zakresu udzielania pierwszej pomocy Polska jest na pierwszym miejscu w Europie. Jak udzielać pomocy zawałowcom poza szpitalem - uczą organizatorzy programu "Ratuj życie". Takie kursy - zarówno dla lekarzy jak zwykłych ludzi - prowadzą w 19 polskich miastach.