W sumie ponad 12 tysięcy przesyłek nigdy nie dotarło do adresatów. 3 tysiące kurier zdążył już wyrzucić. Policji tłumaczył, że chciał doręczyć je później, tylko zabrakło mu czasu. Jednak mundurowi nie uwierzyli w te tłumaczenia i zatrzymali Łukasza S. Za niszczenie i ukrywanie korespondencji grożą mu dwa lata więzienia.

Reklama

Gdy do firmy kurierskiej zaczęli zgłaszać się oburzeni klienci, podejrzenia szybko padły na niedawno przyjętego do pracy 20-latka. "Miał określony limit przesyłek, które miał dostarczyć w ciągu dnia. Za wszystkie dodatkowe płacono mu dodatkowo. Z przeprowadzonej kontroli wynikało, że pobrał w sumie około 18 tysięcy listów" - wyjaśnia Dorota Tietz ze stołecznej policji.

Jak szybko się okazało, kurier nie dał rady roznieść wszystkich pobranych przesyłek. Zaczął więc gromadzić je w domu, a najstarsze wyrzucać. Teraz za to odpowie przed sądem.