Jak co dzień wybierał się rano do ojca, by odwiedzić go w szpitalu na Wołoskiej. "Wiedziałem, że stan jest bardzo ciężki, ale co innego spodziewać się czegoś złego, a co innego usłyszeć to" - mówi w "Fakcie" pan Dariusz Górski.
"Muszę otrząsnąć się z szoku i dopiero wtedy będę zdolny do organizowania spraw związanych z pogrzebem. Dopóki tato żył, tliła się w nim iskierka nadziei, że pokona okrutną chorobę" - syn legendarnego szkoleniowca jeszcze nie może uwierzyć w to, co się stało.
"Telefon zadzwonił o siódmej rano. Odebrała moja córka. Niestety, to była najgorsza wieść. Lekarz zadzwonił, żeby powiedzieć, że tatuś nie żyje" - mówi w dzisiejszym "Fakcie" syn zmarłego Kazimierza Górskiego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama