"Słowa Ojca Świętego to najważniejszy głos jaki padł w debacie o rozliczeniach z przeszłością" - ocenia szef kolegium Instytutu Pamięci Narodowej dr Andrzej Grajewski. I dodaje: "Papież jednoznacznie wskazał, że jest problem. Jak go rozwiążemy zależy już od nas, ale na pewno musimy uwzględnić wskazówki Benedykta XVI"
"To pozytywne zaskoczenie" - mówi o przemówieniu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski z archidiecezji warszawskiej. Słowa Benedykta XVI udowodniły, że doskonale zna sytuację polskiego kościoła i jego bolączki. Księża są zgodni, że choć nie spodziewali się odniesienia do duchownych współpracujących z tajnymi służbami PRL, to było ono bardzo potrzebne.
Czy papież chce usprawiedliwić księży-agentów? Redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew Nosowski uważa, że nie. "Papież ich nie potępia, ale też nie bagatelizuje zła, które uczynili" - mówi. "Pokazał wagę problemu. Wcale nie namawia, żebyśmy go unikali, czy próbowali zamieść pod dywan, ale chce, żeby podejść do niego z rozsądkiem" - komentuje ks. Adam Boniecki, naczelny "Tygodnika Powszechnego".
Problem lustracji księży pojawił się tydzień przed pielgrzymką Benedykta XVI do Polski i był szeroko komentowany, również przez zagraniczne media. O współpracę z SB oskarżono jednego z najbardziej szanowanych polskich duchownych, ks. Michała Czajkowskiego. Komentarze były jednoznaczne: trzeba poczekać aż papież wyjedzie z Polski i poważnie zająć się problemem.
Podejrzenia wobec ks. Czajkowskiego to druga taka głośna sprawa. W zeszłym roku, kiedy byliśmy pogrążeni w smutku po stracie Jana Pawła II, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że esbekom pomagał o. Konrad Hejmo, wieloletni opiekun polskich pielgrzymów w Watykanie.
"Wierzymy, że Kościół jest święty, ale są w nim ludzie grzeszni" - powiedział do duchownych Benedykt XVI podczas spotkania w archikatedrze pw. św. Jana Chrzciciela. "Potrzeba pokornej szczerości, by nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań" - to wyraźne odniesienie papieża do problemu księży współpracujących z bezpieką zaskoczyło i poruszyło duchownych. Przekaz był prosty: Nie wolno jedynie potępiać kapłanów, którzy donosili, ale trzeba zrozumieć miejsce i czas w których się znajdowali.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama