W górach, na Śląsku, w Kieleckiem i na Lubelszczyźnie padało przez całą noc! Tylko w ciągu kilku godzin na jeden metr kwadratowy spadł tam litr wody. A deszcze nie osłabną do poniedziałku. Potoki w wyższych partiach gór już wezbrały, a woda rwie w doliny.
Meteorolodzy nie pozostawiają nawet cienia nadziei. W Małopolsce pada od wtorku i padać wciąż będzie. Nasiąknięta ziemia nie chłonie już wody. Jeszcze dziś tamtejsze rzeki mogą wystąpić z brzegów. Na domiar złego w wyższych partiach Tatr cały czas sypie śnieg.
Nieciekawie jest też na Lubelszczyźnie. Tamtejsze władze ogłosiły alarm powodziowy. Wisła przekroczyła stan alarmowy o ponad pół metra. Ludzie już martwią się o swoje gospodarstwa i są gotowi do ewakuacji. Tak jest na przykład w Molibdorzycach, gdzie woda spływa z położonych na wzniesieniach dróg prosto na wiejskie podwórka. Alarm powodziowy ogłoszono też w trzech powiatach w Podkarpackiem. Najtrudniejsza sytuacja jest w gminie Krempna, gdzie woda zupełnie zalała lokalną drogę, odcinając dojazd do wiosek.
Na południu deszcz leje jak z cebra! I wszystko wskazuje na to, że grozi nam powódź - ostrzegają synoptycy. To już nie żarty. Jeśli górskie rzeki wystąpią z brzegów, całe południe Polski może znaleźć się pod wodą. Na Lubelszczyźnie i Podkarpackiem ogłoszono stan alarmowy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama