Lwy w kijowskim zoo żyją na wysepce, do której dostępu bronią odlane z betonu bloki. Ale to nie przeszkodziło szaleńcowi. Wzywając imię Boga spuścił się na linie za ogrodzenie, zdjął buty i podszedł do lwów.

W ten desperacki sposób mężczyzna chciał się wystawić na próbę Boga. "Uratuje mnie, jeśli istnieje!" - krzyczał. Jego nadzieje się nie spełniły. Podobnie jak modlitwy przerażonych świadków zdarzenia. Na desperata błyskawicznie rzuciła się lwica, powaliła go na ziemię i rozerwała arterię szyjną. Mężczyzna był bez szans - wykrwawił się.