Chłopiec bawił się razem z kolegą na placu zorganizowanym przez właściciela baru. Dzieci nikt nie pilnował. Pogotowie wezwała barmanka. Dawid trafił do szpitala dziecięcego w Chorzowie, jego koledze nic się nie stało. Według wstępnych opinii - urządzenie w ogóle nie było umocowane! "Wkopane na góra 10 centymetrów w piasek" - mówi Stanisław Surowiec z bytomskiej policji.

Po śmierci Marcelka inspektorzy nadzoru budowlanego, policja i strażnicy miejscy mieli sprawdzać place zabaw na Śląsku. Mieli, bo praktyce zamiast ruszyć w teren, wysłali pocztą do spółdzielni mieszkaniowych i zarządców placów zabaw listy przypominające o obowiązku kontroli! Nikt w Bytomiu nie wie też, ile w mieście jest placów zorganizowanych przez prywatne osoby - tak jak ten, na którym ranny został Dawid! "Dopiero poprosiliśmy straż miejską, żeby przygotowała nam taki spis" - przyznaje Elżbieta Kwiecińska, powiatowy inspektor nazdoru budowlanego w Bytomiu.

Posłowie z sejmowej komisji infrastruktury obiecali w rozmowie z dziennikiem.pl, że zrobią wszystko, by ustawa zaostrzająca przepisy dotyczące kontroli i budowy miejsc zabaw weszła w życie jeszcze w tym roku.



Reklama