Protest personelu w szpitalu zaczął się 9 maja. Po dwóch tygodniach lekarze rozpoczęli strajk okupacyjny. Kilka dni później dyrektor Szrajber dostał od szefa departamentu zdrowia MSWiA sugestie wyrzucenia z pracy strajkujących.

Lekarze zorganizowali pikietę w obronie dyrektora Marek Szybka /PAP

Szrajber zapowiedział, że nie rozwiąże z nimi umowy o pracę. Twierdził, że nie może zgodzić się na zwolnienie aż 80 osób, bo to zagroziłoby pracy szpitala. Zapowiedział też, że nie poda się do dymisji. W ostatni dzień maja lekarze podpisali z dyrekcją placówki porozumienie w sprawie podwyżki płac i zakończyli strajk.

Zanim podpisano porozumienie, Szrajber złożył doniesienie do prokuratury. Jak przyznał, musiał to zrobić po tym jak poznał opinię Państwowej Inspekcji Pracy. Według PIP, strajkujący lekarze nie dopełnili wszystkich obowiązujących procedur, wynikających z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Łódzka prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Dymisję przywieźli Szrajberowi urzędnicy MSWiA. Łódzki szpital strajkował jako jedyny w kraju spośród placówek należących do MSWiA.