Po raz pierwszy został skazany pod koniec lat 70. jako nastolatek. Dostał 1,5 roku więzienia i wysoką grzywnę. Siedział w podwłocławskim Mielęcinie. Kiedy wyszedł, zaledwie 58 dni chodził swobodnie po mieście. Kolejny wyrok, tym razem 4 lata, w najcięższym zakładzie karnym w Polsce - w Czarnem.

Wychodzi na warunkowe zwolnienie i jest na wolności... tylko 2 miesiące. Kolejny wyrok i kolejna odsiadka. Na Boże Narodzenie w 1989 roku idzie na przepustkę i już nie wraca do więzienia. Ukrywa się. Jednocześnie rozpoczyna starania o ułaskawienie. Udaje się. 18 października 1993 roku prezydent RP Lech Wałęsa podpisuje dokument, którego publiczne ujawnienie w lutym 2001 roku wywołuje medialną burzę i wszczęcie śledztwa.

Na początku lat 90. "Słowik" wymuszał haracze i okradał przemytników spirytusu. Ułaskawiony gangster inwestował również ogromne sumy w legalny biznes; jednym z nich był warszawski pub. Jednocześnie piął się po szczeblach gangsterskiej kariery i znalazł się w tzw. zarządzie grupy pruszkowskiej. Latem 1996 roku pod blokiem, w którym mieszkał, eksplodowała bomba domowej roboty.

Rok później "Słowika" oskarżono o wymuszanie haraczu w wysokości tysiąca dolarów miesięcznie od właściciela jednej z restauracji na Żoliborzu. Sąd uznał jednak, że właściciel dawał pieniądze dobrowolnie.

W sierpniu 2001 roku rozzuchwalony gangster wydał autobiograficzną książkę. W tym czasie poszukiwany był za napady z bronią w ręku, porwania i wymuszenia. Kapował na niego w sądzie świadek koronny, jego były kompan "Masa".

W tym samym miesiącu, w programie TVN, widzowie mogli usłyszeć rozmowę telefoniczną reportera ze "Słowikiem", który twierdził, że ukrywa się niedaleko Warszawy. Był to jednak blef. Na tropie Andrzeja Z. była już od dłuższego czasu specjalna policyjna grupa. Okazało się, że gangster ukrywa się w Hiszpanii.

23 października 2001 roku o godzinie 7 nad ranem do willi w Casa Gaudia pod Walencją wkroczyli antyterroryści. Oprócz "Słowika" został wówczas zatrzymany Zbigniew Ś. ps. Pyza – bliski współpracownik Janusza T. ps. Krakowiak.

Dopiero w lutym 2003 roku hiszpański rząd wyraził zgodę na ekstradycję "Słowika" do ojczyzny. Rok później warszawski Sąd Okręgowy skazał go na 6 lat więzienia.